Betonowy teren przy al. Zjednoczenia zmieni się kompletnie. Zamiast betonu, pojawi się tam sporo zieleni. Nie możemy się doczekać!
Pierwszy etap inwestycji, jaką jest tworzenie Skweru Integrator na Bielanach zakończył się kilka miesięcy temu. Teraz przyszedł czas na wdrożenie drugiego etapu prac na betonowym placu przy al. Zjednoczenia. Najpierw rozebrana zostanie stara nawierzchnia, potem zmniejszony i wyremontowany zostanie taras wraz ze schodami, przylegającymi do budynku Bielańskiego Integratora Przedsiębiorczych. Robotnicy stworzą także nową pochylnię dla osób z niepełnosprawnościami.
To i tak dopiero początek. Wzdłuż muru oporowego zostaną założone rabaty z bylinami i krzewami. Na pozostałej przestrzeni pojawią się nowe nasadzenia: rośliny cebulowe, byliny, krzewy oraz trzy lipy holenderskie w odmianie ‘Palladia’. Łącznie w tej części skweru posadzonych zostanie około 3 tys. roślin, jak poinformowali stołeczni urzędnicy.
Pojawią się również miejsca do wypoczynku, tj. siedziska na tarasach drewnianych czy warszawskie ławki. Na placu zamontowany zostanie zamgławiacz, który przyniesie dużą ulgę w upalne dni. Nie zabraknie nowych koszy na śmieci i latarni.
Fot. UM Warszawa
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
![1 etap budowy zakończony. Idźcie na Skwer Integrator [ZDJĘCIA]](/static/files/thumbs/43/thumb___1429256_1682526022.jpg)
Nie palladia tylko pallida.
Wszyscy zawsze wiedzieli, że pisowcy to OSZOŁOMY, BO ZAWSZE DEKLAROWALI CIĄGOTY AUTORYTARNE, powołując się na wszelkie świętości, aż się ich żal robiło, dlatego często nie dopuszczano myśli, że te oszołomy to CHCIWE OSZOŁOMY, zwłaszcza, że byli z dala od władzy. Wystarczyło dać im szansę, dopuścić trochę poczucia bezkarności, prawda wyszła na jaw, te chciwe oszołomy to BEZCZELNE CHCIWE OSZOŁOMY.
To w pierwszej kolejności poznać biografię tego, kogo PiS nazywa Ojcem Ojczyzny: Prymasa S. Wyszyńskiego (np. autorstwa E.K. Czaczkowskiej) i wyznawaną przez Prymasa "polską drogę marksizmu", tj. socjalizmu nieateistycznego. Następnie zrozumieć, że w poł. lat 60 XX w. obserwując narastającą biedę społeczeństwa Prymas nie odrzucił publicznie swoich poglądów, ale przestał je wyrażać, zamilkł. Pytanie, czy zrozumiał swój błąd, czy nadal wierzył w "polską drogę marksizmu", ale nie chciał już o niej mówić, aby nie zrażać do siebie społeczeństwa zdesperowanego nieprawidłowym zarządem PRL i uważając, że przy takich ludziach nie ma szansy na "dobry" socjalizm. Gdyby uwierzyć w to drugie, pozostawałoby żyć w poczuciu istnienia lepszych ludzi, całego środowiska, zdolnego lepiej zarządzać PRL - nieateistycznie, z mniejszą opresyjnością, cenzurą i - co najważniejsze - mniejszą lub żadną zależnością od ZSRR (może w stylu Jugosławii). Będąc członkiem takiego środowiska przez dziesięciolecia żyło się z kompleksem PRL, tego że nie jest się u steru władzy, nie decyduje o losach kraju, ale też nie czerpie się korzyści władzy, nie dostępuje zaszczytów, wiedzie się żywot szarego obywatela, co na dłuższą metę - gdy wyznaje się "polską drogę marksizmu" i wierzy w swoje możliwości - jest poniżające. Poniżające i uzasadniające szczególne roszczenia: o uznanie, o autorytet, o publiczne, oficjalne oddanie honoru i uszanowanie przez państwo polskie. "Resortowe dzieci" - tak, ale nasze, wychowywane w duchu chrześcijaństwa, ministranci, prymusi kółek katechetycznych, wielbiciele JP2 i polskiej niezawisłości: niezawisłości od umniejszania znaczenia władzy w rękach zacnych elit, czy to przez wpływ ZSRR czy też wskutek zależności od UE. Zrozumieć PiS to zrozumieć ten KOMPLEKS PRL - zapoznanych autorytetów