
Tego jeszcze nie było.
Różnie już próbowano dostać się do bankomatowej gotówki. Bankomaty wyrywane ze ścian, rozkręcane, to już standard. We Francji i Rumunii grasowała szajka okradająca bankomaty widelcem! Można to podobno jeszcze zrobić telefonem komórkowym, co opisuje praca naukowa przygotowana w Wyższej szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
Ale złodzieje bankomatowi z Bielan korzystali chyba ze szkoleń uczelni raczej militarnych.
Oni po prostu bankomat wysadzili.
Zdarzyło się to na ul. Broniewskiego, przy bazarku w nocy około godz. 2, z piątku na sobotę.
Do akcji wkroczył wydział do walki z terrorem kryminalnym, który okazał się bardzo skuteczny, bo już w sobotę, zatrzymano dwóch podejrzanych, którzy jednakowoż do winy się nie przyznali.
Tymczasem niedługo potem dzielnicowy z Bielan znalazł w, być może porzuconym samochodzie, kasetę z pieniędzmi ukradzioną z bankomatu.
Wniosek jest jeden. Ci złodzieje to nie byli profesjonaliści. Bo jak to wyjaśnić, że ukradli i zostawili? Może sami przestraszyli się wybuchu, bo miało być mało huku a było dużo?
A może nie chodziło im o kradzież tylko o wysadzanie bankomatu w proteście przeciw rządom wielkiej lichwy, jaką są banki?
W każdym razie, póki co, nie wiadomo, czy złapano faktycznych złodziei i o co chodziło tym, co wysadzili bankomat.
Trzeba przyznać, że, z początkiem roku, mamy na Bielanach ciekawie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie