
To niewątpliwie fakt, z którego trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Być może jednak Bielany wykazały się po prostu zdrowym dystansem do proponowanych przez miasto procedur demokratycznych, które dają obywatelom jedynie złudzenie współdecydowania o miejskim budżecie, bo przecież tak na prawdę liczą się wielomilionowe wydatki inwestycyjne, na które szary obywatel nie będzie nigdy miał wpływu a wiadomo, ze pomysł na budżet partycypacyjny, jaki powstał w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w brazylijskim Porto Alegre był skutecznym niwelatorem nastrojów rewolucyjnych, dążących do unicestwienia istniejącego porządku.
Być może Zarząd i Rada Dzielnicy nie wykazali się działaniami mającymi na celu zainteresowanie mieszkańców budżetem partycypacyjnym i korzyściami jakie niesie dla mieszkańców i dla dzielnicy.
Jednak, mimo małej frekwencji, głosowanie i tak się odbyło. Bielany będą miały wybudowany z budżetu partycypacyjnego plac zabaw w Parku Młocińskim, sfinansowany zakup książek i audioboków do bibliotek, wieżę dla jerzyków w Parku Herberta , domki dla skrzydlatych pasiastych przyjaciół, zrealizowane projekty: Dobry start - lepsza przyszłość oraz Niewidomi są wśród nas i razem z nami.
Może jednak warto w przyszłości zwiększyć frekwencję i wykorzystać na swoją korzyść to usypianie w nas rewolucjonistów?:)
Balbina z Bielan
Fot. - ci, co wiedzieli na co wykorzystać budżet
TJ McMahon (1864-1933) Wikimedia Commons
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
to tak, jakbyśmy czuli się nie w Warszawie a poza nią.