Reklama

Rzeczywistość zaklęta w kadrze

5 kwietnia Bielańska Akademia Umiejętności zainaugurowała cykl spotkań z filmowcami pod hasłem „Rzeczywistość zaklęta w kadrze”. Tego dnia w sali widowiskowej bielańskiego Ratusza przy ulicy Żeromskiego 29 było wyjątkowo tłumnie. Niedawne dyskusje o projektach zgłoszonych do budżetu partycypacyjnego nie ściągnęły tylu mieszkańców, co mające się  odbyć spotkanie z artystą.

– Dzień dobry Państwu! Już za moment przed nami człowiek, który jest blisko drugiego człowieka. Jest operatorem, także reżyserem. I jest również autorem, współautorem zdjęć do filmów takich, jak: „Papusza”, „Bracia”, „Mój Nikifor”, „Plac Zbawiciela” czy „Nagroda”. Jest laureatem wielu nagród na polskich festiwalach i międzynarodowych, w tym Srebrnego Niedźwiedzia, którego otrzymał za zdjęcia, za wyraz artystyczny swoich filmów w 2012 roku na Berlinale – nakreśliła na wstępie w telegraficznym skrócie sylwetkę bohatera wieczoru Joanna Grabowiecka.

Po chwili pojawił się witany oklaskami Wojciech Staroń, wybitny operator filmowy i ceniony reżyser filmów dokumentalnych. Nawet zazwyczaj sceptyczni w swoich osądach krytycy mówią o nim „poeta obrazu”.

– Wszystko zaczęło się od teatru szkolnego w podstawówce. Zafascynowała mnie wtedy praca w grupie i wspólne tworzenie nowej kreacji, opowieści, czegoś, co nie istnieje, a nagle coś się zaczyna dziać między ludźmi i coś powstaje. W liceum była fotografia, no a potem była szkoła filmowa – wspominał  Wojciech Staroń.

Opowiadał też o swoich podróżach, w tym na Syberię i do Argentyny, które stały się pretekstem do stworzenia rodzinnego dyptyku: „Syberyjska lekcja” i „Argentyńska lekcja”. Gdy pierwszą część tego dzieła filmowego zaprezentowano we francuskiej telewizji Arte, zachwycił się nim sam Régis Obadia, znany choreograf i tancerz, który wkrótce zaprosił Staronia do Paryża i złożył mu niecodzienną propozycję, by w jego teatrze tańca reżyserował światło i realizował projekcje wideo wykorzystywane w przedstawieniach.

– Régis Obadia zaproponował pracę i mieszkanie. Nie mieliśmy nic do stracenia. Mając w samochodzie kilka rzeczy i małego Janka zdecydowaliśmy się tam zostać. To były akurat ciężkie lata w Polsce, przemysł filmowy kompletnie stanął, było tu ciężko o pracę i ta praca w Paryżu nas żywił; było to doskonałe twórcze doświadczenie. Uwielbiam teatr, tę atmosferę kulis, aktorów, takiego długiego procesu twórczego, kiedy się szuka, tworzy coś zupełnie z niczego, jakby z powietrza. W filmie jest inaczej. Wszystko trzeba zaplanować, zbudować i gdzieś na ten jeden moment włączyć kamerę – mówił Wojciech Staroń. Zdradził przy okazji, że dla niego największym reżyserem oraz inspiracją jest Andriej Arsienjewicz Tarkowski,  rosyjski reżyser filmowy i teatralny, scenarzysta i aktor, uważany za jednego z największych artystów w historii sztuki filmowej.

– Czuję się bardziej operatorem niż reżyserem i jakoś bliższe mi jest bycie za kamerą. Długo wzbraniałem się przed tym, by mówić i myśleć o sobie, jako o reżyserze. Bo te wszystkie filmy dokumentalne, które robiłem jako operator i reżyser, to były filmy obserwatorskie, takie operatorskie, a reżyseria wkradała się gdzieś na etapie montażu. A sam etap zdjęć to było takie przyssanie się z kamerą do świata, który mnie otacza – wyznał gość Bielańskiej Akademii Umiejętności.

Zwrócił też uwagę na cechy, jakie powinien posiadać dobry operator: spokój i cierpliwość oraz umiejętność nawiązania bliskiego kontaktu z aktorem lub bohaterem filmu dokumentalnego i jednocześnie zachowanie odpowiedniego dystans, który pozwoli zrealizować artystyczną wizję, a także umiejętność opowiadania sercem i emocjami.

– Ważna jest umiejętność bycia „niewidocznym” na planie, aby nie wejść w konflikt z aktorami – podkreślał.

Niespodzianką okazało się również pojawienie się pod koniec spotkania Janka Staronia, syna Wojciecha, który podzielił się z publicznością swoimi wrażeniami z pracy na planie filmu „Argentyńska lekcja”, w którym zagrał główną rolę, mając niespełna osiem lat.

Bielańska Akademia Umiejętności to nowy projekt na mapie kulturalnej dzielnicy. Wystartował  stosunkowo niedawno, bo na początku marca br. Jest to cykl spotkań z wybitnymi przedstawicielami świata sztuki, rozwoju osobistego i biznesu oraz warsztatów artystycznych, mający dać uczestnikom narzędzia do odkrywania i rozwijania swoich talentów. Pomysłodawcą przedsięwzięcia jest Stowarzyszenie Twórców „Cztery wymiary to dla nas za mało”, zaś organizatorem Urząd Dzielnicy Bielany.

Anna Tomasik

Fot. Bielańska Akademia Umiejętności

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do