
Wczoraj doszło do makabrycznego wypadku na stacji metra Wawrzyszew. Mężczyzna zginął pod kołami kolejki. Zamknięto przejazdy od stacji metra Pl. Wilsona do stacji metra Młociny.
Rozpoczął się niesamowity harmider komunikacyjny.
Puszczono dodatkowe linie autobusowe z napisem – za metro. Ulicą Słowackiego pojechały dodatkowe tramwaje 11 i 33. Nie wiedzieć czemu zawieszono kursowanie tramwajowej linii 15, o czym komunikował megafon na samochodzie ZTM jeżdżący w okolicach pl. Wilsona.
Tłumy na przystankach i całkowita dezorientacja.
To jednak chyba błąd naszych speców od komunikacji, że awaria metra czy wypadek na jednej stacji powodują dezorganizację komunikacji w mieście.
Standardy kryzysowe powinny być opracowane do perfekcji a ZTM czy Metro nie powinny być zaskakiwane takimi sytuacjami, bo one w każdej chwili mogą się zdarzyć.
Metro nie jest jedynym środkiem komunikacji i nie można w taki sposób likwidować komunikacji naziemnej, by w sytuacji kryzysowej, nawet jej uzupełnienie nie rozwiązywało sytuacji.
Komunikacja w Warszawie woła o mózg!
Bo, jak to mówią w moim zawodzie - nie należy mylić myślenia z tym, co przychodzi do głowy.
Grabarz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie