
Cuchnie nie tylko na Bielanach. Smród z Radiowa niesie się i na Bemowo i na Izabelin.
Miesiące protestów mieszkańców w końcu odniosły jakiś skutek. Minister Ochrony Środowiska poproszony o interwencję przekazał sprawę do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, który nakazał wszczęcie kontroli mazowieckiemu oddziałowi inspektoratu.
TVN Warszawa przytacza wypowiedź rzecznika prasowego MPO, który twierdzi, że nie jest to żadna wyjątkowa kontrola a rutynowa, i że MPO nie ma nic do ukrycia.
Fakt, taki smród ukryć trudno, a stwierdzenie prezesa MPO "Nie jesteśmy drugim Diorem" powinno przejść do historii. Na miejscu Diora to bym się obraził za samo porównanie.
Mieszkańcy pobrali próbki z wysypiska, z których analizy wnika duże przekroczenie dopuszczalnego stężenia zanieczyszczenia, co jednak nie przekonało Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Dlatego mieszkańcy udali się do ministerstwa i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, co w końcu poskutkowało zleceniem kontroli.
Okazuje się, że wysypisko będzie jeszcze funkcjonowało do 2016 roku, bo jest formowane pod stok narciarski! Ciekawe, czy znajdą się chętni do jazdy po górze odpadów. Mam nadzieję, że inauguracji stoku dokona ten, który drugim Diorem nie jest, prezes MPO osobiście.
Mieszkańcy się cieszą, że ich protest został w końcu usłyszany i kontrola śmieciowej góry na Radiowie będzie. Czy jednak nie powinien być słyszany i uwzględniony wcześniej, np. przez władze miasta, które po to są, by mieszkańców słyszeć?
Jak to mówią w moim zawodzie - prawicy śmierdzi lewica, lewicy prawica a obywatel, co smrodu nie produkuje, ma zawsze najbardziej przegwizdane.
Grabarz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie