
Dzisiaj, u zbiegu ulic Arkuszowej i Estrady spotkali się przedstawiciele Stowarzyszenia "Czyste Radiowo" oraz mieszkańcy Bielan i Bemowa, którzy przybyli całymi rodzinami.
Wysypisko śmieci i kompostownia na Radiowie nadal funkcjonują, mieszkańcy tamtych okolic nie mogą oddychać, otwierać okien, a dzieci chorują.
Ani władze miejskie ani Ministerstwo Środowiska nie zrobiło nic, by pomóc mieszkańcom tamtych terenów.
Protest trwa już od lat.
MPO ustami swojego prezesa stwierdziło, że nie jest Diorem, w związku z powyższym wszystko, co go dotyczy, musi cuchnąć.
Sprawą obecnie zajął się Prokurator. Wysypisko śmieci może bowiem funkcjonować na podstawie decyzji zintegrowanej wydanej przez marszałka województwa. Tymczasem wysypisko i kompostownia na Radiowie funkcjonują na podstawie decyzji wydanej arbitralnie przez Prezydenta Warszawy. Tą m.in. sprawą musi zająć się Prokurator.
Bo fakty, i to bardzo cuchnące, są przeciwko MPO i władzom miasta. Na Radiowo wystarczy pojechać, by już wiedzieć, że nie da się tam żyć.
Protest na Radiowie powinien odbić się szerokim echem nie tylko w Warszawie, ale i w całym kraju, podobnie jak protesty górników i rolników.
Przykład Radiowa obrazuje, że człowiek, obywatel nie jest priorytetem dla obecnie rządzącej naszym krajem ekipy.
Wartości przestały istnieć, nie obowiązują zasady i drogowskazy. Pozostały nam jedynie sumienia poszczególnych, wrażliwych jednostek, które w tym, ze wszech miar wadliwym systemie władzy, zarządzania i organizacji, usiłują jeszcze walczyć.
W moim zawodzie mówią – potop, jaki niektórzy po sobie zostawiają, zmywa też litery z ich nagrobków.
Grabarz
Fot Paweł Malaczewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie