
Bielany przeżyły jedną z najbardziej intensywnych ulew w historii, podczas której w ciągu 24 godzin spadło prawie 120 litrów deszczu na metr kwadratowy. To nie tylko nowy rekord dzielnicy, ale także jedno z największych wyzwań, przed którymi stanęła lokalna społeczność i służby ratunkowe.
Ulewa, która przeszła przez Bielany, wywołała chaos na ulicach. Woda zalewała drogi, podtopiła budynki, a nawet wdarła się do tuneli i podziemnych garaży. Służby ratunkowe musiały interweniować setki razy, aby pomóc mieszkańcom w walce z żywiołem. Trasa S8, jedna z głównych arterii Warszawy, stała się nieprzejezdna, co dodatkowo sparaliżowało ruch w całej dzielnicy.
W odpowiedzi na sytuację kryzysową, w nocy zwołano sztab, w którym uczestniczyli przedstawiciele miasta, Straży Pożarnej oraz Policji. Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, zaapelował do mieszkańców o korzystanie z komunikacji miejskiej, podkreślając, że wiele dróg wciąż pozostaje zalanych i niebezpiecznych. Komendant Stołeczny Policji ogłosił alarm, angażując dodatkowe siły do opanowania sytuacji.
Według pomiarów, ilość opadów na Bielanach niemal dwukrotnie przekroczyła poprzedni rekord z 1987 roku, kiedy to zanotowano 69 mm deszczu. Tym razem spadło aż 119,5 mm wody, co stanowiło wyzwanie zarówno dla mieszkańców, jak i infrastruktury dzielnicy.
Mimo że sytuacja powoli się stabilizuje, służby apelują o ostrożność. Ulewa tej skali może mieć długotrwałe skutki, zwłaszcza dla dróg, budynków oraz sieci kanalizacyjnej. Władze dzielnicy obiecują, że dołożą wszelkich starań, aby jak najszybciej przywrócić Bielany do normalnego funkcjonowania. Mieszkańcy proszeni są o monitorowanie komunikatów i unikanie zalanych terenów, a także o wyrozumiałość i współpracę w tych trudnych chwilach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie