Reklama

Zdemolował mieszkanie, wyrzucał rzeczy przez okno, potem chciał się zabić...

Jak mówią strażnicy miejscy: "to cud, że podczas tej awantury nikomu nic się nie stało".

W piątkowy wieczór funkcjonariusze otrzymali informację, że przed blokiem przy Broniewskiego ktoś chyba odpala petardy, bo słychać ogromny huk na całym osiedlu. Strażnicy miejscy pojechali sprawdzić co dzieje się we wskazanym miejscu. Faktycznie, hałas był wielki, dobiegał od strony podwórka, ale szybko okazało się, że nie chodzi o fajerwerki... Z okna na 7. piętrze ktoś wyrzucał domowe sprzęty, a na dole leżały już garnki, rozbite talerze, lampy i wiele innych rzeczy. Słychać było przeraźliwy kobiecy krzyk i ujadanie psa. Strażnicy wbiegli na górę. W mieszkaniu była przerażona kobieta, która powiedziała, że to jej syn zdemolował mieszkanie i dosłownie chwilkę wcześniej wybiegł na dół. 

- Lokatorka opisała jego wygląd i powiedziała, że chwilę wcześniej zbiegł na dół. Kilka minut później strażnicy ujęli mężczyznę, który zachowywał się irracjonalnie i krzyczał, że popełni samobójstwo. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Mężczyzna został uspokojony, jednak po przyjeździe pogotowia okazało się, że potrzebuje specjalistycznej pomocy medycznej. Chwilę później został przewieziony do szpitala - relacjonuje Straż Miejska.

 

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do