
Oj, no to teraz 27-latek ma przechlapane. Nie dość, że wpadł, to i się ukrywał. Akcja zatrzymania w Warszawie... Szczegóły.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Rejonowej Policji Warszawa V, wspólnie z funkcjonariuszami z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Stołecznej Policji, zatrzymali obywatela Ukrainy, który przez półtora roku skutecznie unikał organów ścigania. Mężczyzna był poszukiwany na podstawie listu gończego wydanego przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Ochota w celu tymczasowego aresztowania i doprowadzenia do aresztu śledczego na okres trzech miesięcy. 27-latek poszukiwany był za dokonanie rozboju i posiadanie środków odurzających.
W wyniku intensywnych działań operacyjnych, analizy materiałów oraz weryfikacji danych, policjanci ustalili, że tuż przed godziną 18.00 mężczyzna będzie jechał autobusem z Warszawy do innego miasta. Udali się więc na jeden z warszawskich dworców autobusowych. Gdy wszyscy pasażerowie wsiedli już do pojazdu, funkcjonariusze również weszli do środka. W ostatnim rzędzie zauważyli mężczyznę, którego wygląd odpowiadał rysopisowi osoby poszukiwanej. Podczas legitymowania okazał on rumuński dowód osobisty wystawiony na zupełnie inne dane. Policjanci nie dali wiary dokumentowi, ponieważ byli przekonani, że mają do czynienia z poszukiwanym obywatelem Ukrainy.
27-latek został zatrzymany i przewieziony do policyjnej celi. W trakcie przejazdu do komendy mężczyzna przyznał się, że posłużył się fałszywym dokumentem i podał swoje prawdziwe dane.
Dalsze ustalenia kryminalnych wykazały, że mężczyzna jeszcze niedawno mieszkał ze swoją partnerką na terenie Bielan. Po zakończeniu związku i wyprowadzce z mieszkania, najpierw zniszczył jej telefon komórkowy, powodując straty w wysokości 1900 zł, a następnie, pod nieobecność byłej partnerki zabrał z jej pokoju, z szafki przy łóżku, 3200 zł w gotówce.
Bielańscy dochodzeniowcy na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego przedstawili 27-latkowi trzy zarzuty. Odpowie on za uszkodzenie mienia, kradzież oraz posłużenie się podrobionym dokumentem. Grozi mu za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został już przewieziony do najbliższego aresztu śledczego.
Akcja w Warszawie.
Zobacz także:
Zobacz także:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie