
Wczoraj wieczorem Straż Miejska otrzymał informację o mężczyźnie leżącym na ławce przy ul. Przytyk. Była niemal godz. 20, zimno, funkcjonariusze natychmiast pojechali we wskazane miejsce.
Z panem, który leżał na ławce nie było kontaktu.
-Nie odpowiadał na zadawane pytania, nie reagował na bodźce, jego ciało było bardzo wyziębione, oddech charczący i nierówny, a puls ledwo wyczuwalny. Strażnicy wezwali pogotowie ratunkowe i uważnie monitorowali funkcje życiowe - relacjonują strażnicy miejscy.
Zanim karetka przyjechała na miejsce, mężczyzna przestał oddychać i rozpoczęła się walka o jego życie. Strażnicy rozpoczęli resuscytację. Przez ok. 10 minut reanimowali nieprzytomnego, aż do czasu przyjazdu pogotowia. Potem razem z ratownikami wciąż ratowali 63-latka. Dopiero po kilkudziesięciu minutach udało się przywrócić akcję serca.
Mężczyzna został podłączony do aparatury medycznej. Około godziny 20.50 karetka zabrała 63-latka do szpitala.
Ten przypadek jest najlepszym przykładem na to, że nie powinniśmy pozostawać obojętni jeśli zauważymy kogoś, kto być może potrzebuje pomocy. Gdyby nie wezwanie strażników miejskich i nie ich szybka reakcja, mężczyzna nie miałby szans na przeżycie...
Foto ilustracyjne: Luka&Maro
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zobacz także:
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie